One holds one's breath
One holds one's breath
One holds one's breath
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Biblioteka

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Evannescenty
Admin
Evannescenty


Nazwisko : de Lother
Imię/pseudonim : Evannescenty/Neiss
Wiek : 29
Broń : Obstawa z ludzi, dwa miecze i sztylet.
Wygląd : Wysoki, umięśniony blondyn. Ma masywną szczękę i przydługie, jasne włosy. Potrafi ostrym spojrzeniem jasnoniebieskich oczu prześwietlić każdego na wylot. Ma bliznę przechodzącą przez prawą łopatkę od karku do linii bioder i skomplikowany, spiralny tatuaż na ramieniu.
Fabularnie : Próbuje się dogadać z braciszkiem.
Liczba postów : 77

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Biblioteka   Biblioteka EmptySob Paź 19, 2013 10:07 pm

Biblioteka 9knm
Powrót do góry Go down
Eveline

Eveline


Nazwisko : Blackheart
Imię/pseudonim : Eve, Evcia
Wiek : 17 lat
Broń : Dwie katany (przeważnie walczy jedną) lub sztylet.
Wygląd : 172cm wzrostu, szczupła, acz wysportowana sylwetka. Drobne piegi na twarzy, złote oczy i ciemnobrązowe włosy. Odziana w czarną, męską koszulę, czarne spodnie z prostej tkaniny i ciężkie buty, plus czarna bielizna.
Fabularnie : -
Liczba postów : 5

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyNie Paź 20, 2013 9:07 pm

Eve naprawdę nie miała co robić w pokoju. Chodź dzień się dopiero co zaczął, to ona już czuła, że chce się położyć i podrzemać, choć przez chwilę. Tak więc opuściła siedzibę Magów, żeby trochę pobyć na świeżym powietrzu, a potem wrócić i walnąć się na resztę dnia gdzieś pod ławę, ewentualnie na łóżko. Wszędzie było jej wygodnie, to co się będzie ograniczać do takiego łóżka, nie?
Maszerowała z wolna po mieście. Miała zamiar wpaść gdzieś do piekarni i kupić połówkę chleba, żeby się w nią smacznie wgryźć, ale to potem. Najpierw obowiązki. Jeden ze świeżych Mistrzów, któremu nawet niespecjalnie podlegała, wręcz wybłagał Eveline, by przy okazji jak będzie w mieście, to wpadła do biblioteki po jakąś książkę. Tytułu nie podał, ale ponoć sam bibliotekarz ma wiedzieć o co chodzi, jak poda nazwisko Mistrza. To się nazywa skrytość. Może zachciało mu się poczytać kobiece romansidło i nie chce, aby wyszło to na jaw? No nic, tak czy siak, Eve sprawdzać nie będzie, ot co. Dla własnego dobra, mogłoby jej oczy wyżreć, albo co.
Wmaszerowała więc swobodnym krokiem do biblioteki. Już po otwarciu drzwi poczuła duszność, wręcz charakterystyczną dla tego miejsca. Nie rozumiała tego, książki zmarzłyby, jakby się parę okien otworzyło? Toć tu się żyć prawie nie dało. No nic. Eve szybko zauważyła bibliotekarza, bo prócz niego, w bibliotece nie było nikogo. Podeszła doń więcej, zaczekała aż się łaskawie zgramoli z drabiny i wymamrotała nazwisko Mistrza. Temu jakby się lampka we łbie załączyła i zaraz wyfrunął na zaplecze. Wrócił chwilę potem, by wręczyć dziewczynie dosyć cienką książkę starannie opakowaną w mizerny papier. Ni chusteczki nie wiedziała co było w środku i trochę gryzła ją ciekawość, by rozedrzeć pakunek i spojrzeć, ale to by się pewno Ciapakowi (urocze przezwisko dla mistrza, wymyślone chwilę temu przez Eveline) nie spodobało. Bibliotekarz stracił zainteresowanie gościem i pomaszerował na swoje kochane zaplecze, pewno żeby herbatki zrobić i się nią uraczyć. Eve też już miała go w dupce.
Rzuciła pakunek na stół nieopodal. Sama ni to z gruszki, ni z pietruszki, pod wpływem kaprysu chyba, wgramoliła się na drabinę i wdrapała się na samą górę półki z książkami. Tam walnęła sie ot tak, jakby było to stworzone miejsce do spania. Skrzyżowała ręce pod głową, ziewnęła i zamknęła ślepia. Mała drzemka i idzie dalej, naprawdę.
Powrót do góry Go down
Iryde

Iryde


Nazwisko : Mayros
Imię/pseudonim : Iryde
Wiek : 15
Broń : Kostur oraz nożyk do ścinania roślin, którego i tak nie potrafiłaby użyć jako broni.
Wygląd : Dziecięce rysy twarzy, czarne długie włosy i szare oczy. Wyjątkowo niska.
Fabularnie : Charlotte - Rzeka
Liczba postów : 21

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPon Paź 21, 2013 4:47 pm

Zamyślonym wzrokiem wertowała księgi zapisane w tajemniczych, nieznanych jej jeszcze znakach, doszukując się rozwiązania. Zaszyła się w najciemniejszym kącie biblioteki, bez pardonu siadając na ziemi i układając wokół siebie pokaźne już stosy książek. Była tu tylko z jednego powodu – ciągle istniały słowa, których znaczeń jeszcze nie znała, a to tworzyło już chwilowy postój w jej aktualnym tropie. Od lat nie zaglądała tu, przecież wszystko co chciała i jeszcze dużo więcej, miała w siedzibie magów. Niestety starodawne, zapomniane już przez wszystkich teksty i ich tłumaczenia, pomagające jej rozszyfrować wiekowe zwoje, nad którymi głowiła się już jakiś czas, do takowych się nie zaliczały, więc musiała radzić sobie sama.
Po przejrzeniu paru kartek, zatrzasnęła z cichym plaskiem opasłe tomisko, wstając z trudem z miejsca. Tyle powinno jej starczyć. Przy pomocy prostego zaklęcia lewitacji przeniosła kilkanaście książek na biurko bibliotekarza, który natychmiast się ożywił.
- Do południa chcę je mieć w swojej pracowni, Arden. – Oznajmiła mu twardym tonem, wskazując na nowoprzybyłych tekstów. Nie przejmowała się żadnymi zwrotami grzecznościowymi, przekonana, że i tak będzie, jak ona chce.
- Tak, mistrzyni. – Przytaknął od razu, chociaż przez jego twarz przebiegł ledwozauważalny cień niezadowolenia. – I mam na imię Arymed. – Dodał już nieco ciszej, na co Iryde machnęła jedynie ręką, chcąc pokazać ile ją to obchodzi. Miała już wychodzić i zapewne udałoby się to jej, gdyby zamiast na swoje buty, nie gapiła się na sufit. Uwagę kobiety zwrócił drobny szczegół, kompletnie nie pasujący do całości. Zwisające stopy, o ciężkich,  niezbyt kobiecych buciorach, które znała aż za dobrze.
- PANNO EVELINE BLACKHEART! Złaźże stamtąd w tej chwili! Nie leń się, gdy twój mistrz pracuje w pocie czoła! – Wrzasnęła donośnie, na ile pozwolił jej jeszcze dziecięcy głos. Najwyraźniej śpiąca czarownica była jedną z bardzo niewielu osób na tym świecie, których imię zapamiętała, nawet mimo chęci. Zupełnie zignorowała panujący w bibliotece zakaz hałasowania, tak samo jak syk bibliotekarza za jej plecami. – Jeśli jeszcze raz nie będę mogła cię znaleźć, gdy będziesz mi potrzebna, to przysięgam ci, że resztę swojego żywota spędzisz w ciele ropuchy. – Niewiele już brakowało od rozpętania prawdziwej wojny. W tym przypadku pogróżka była kłamstwem . Gdyby miała ją już w coś zmieniać, to może nawet łaskawie w… o, świnkę morską! W końcu ulubiona podopieczna musi mieć jakieś względy, prawda?
 - Złaź, bo zaraz tam po ciebie pójdę. – Popędziła ją, znając już na wylot lenistwo Ev. To było właściwie kolejne kłamstwo w jej ustach, bo nawet przy nieocenionej pomocy kostura, wdrapanie się po drabinie mogłoby się okazać zbyt trudne.
Powrót do góry Go down
Eveline

Eveline


Nazwisko : Blackheart
Imię/pseudonim : Eve, Evcia
Wiek : 17 lat
Broń : Dwie katany (przeważnie walczy jedną) lub sztylet.
Wygląd : 172cm wzrostu, szczupła, acz wysportowana sylwetka. Drobne piegi na twarzy, złote oczy i ciemnobrązowe włosy. Odziana w czarną, męską koszulę, czarne spodnie z prostej tkaniny i ciężkie buty, plus czarna bielizna.
Fabularnie : -
Liczba postów : 5

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPon Paź 21, 2013 5:45 pm

Jak ona mogła w pierwszej chwili nie zauważyć tego rozkosznego mikruska? Może właśnie dlatego, że była taka drobna, malutka i w ogóle w oczy się nie rzucała. ha, gdyby powiedziała to na głos, straciłaby łeb i resztę członków, nie mówiąc już o żywocie, który dzisiaj zapewne by się skończył!
Gdyby mogła, zastrzygłaby uszami na dźwięk dziecięcego głosu Iryde. Usłyszała ją już w chwili, gdy mówiła coś do bibliotekarza, ale nie zwróciła zbytniej uwagi na sens słów Mistrzyni. Ot, blah blah i drugie blah blah od właściciela biblioteki. Żadnej rewelacji, zwykła wymiana zdań, które wcale nie interesowały Eveline, więc wpuściła je jednym uchem i puściła drugim. Poza tym... miała niewielka nadzieję, że zostanie przez kochaną Iryś przegapiona i będzie mogła sobie dalej drzemać. Ale nie, oczywiście. To jest przecież ten szósty zmysł Mistrzów, wszędzie widzieć swych kochanych podopiecznych. Jakby obroże z dzwonkami na sobie mieli, doprawdy...
- Tak, taa... - wymamrotała pod nosem, machając ręką gdzieś tam, żeby ją Iryde widziała. Podniosła się do pozycji siedzącej, a mogła to zrobić, bo sufit był dosyć wysoki tutaj. Zwiesiła najpierw nogi z półki, spojrzała, jak było tu wysoko i skoczyła. Ktoś złośliwy mógłby stwierdzić, że padła na twarz, albo na tyłek czy co tam jeszcze sobie ludzie by wymyślili, ale nie. Eve zwinnie wylądowała na zgiętych nogach. Wyprostowała się, ziewnęła, grzecznie zasłaniając tym razem dłonią usta, bo tak trzeba było przy ludziach i spojrzała z góry na swoją Mistrzynię.
- Ropucha? To nie byłoby takie złe. A mogłabym wybrać... dajmy na to, chomika? Mogłabym wtedy po cichu wślizgiwać się pod Twoją koszulę nocną, gdy smacznie sobie śpisz. A może i pod majtki... - zaświergotała wesoło, ostatnie zdanie już jednak wymruczała i skrzyżowała ręce na piersi, wyobrażając sobie taką sytuację. Uśmiechała się rozbawiona. Coś takiego mogłoby być nawet fajne. Tylko czekać na zmianę w jakiegoś małego zwierzaka.
Powrót do góry Go down
Iryde

Iryde


Nazwisko : Mayros
Imię/pseudonim : Iryde
Wiek : 15
Broń : Kostur oraz nożyk do ścinania roślin, którego i tak nie potrafiłaby użyć jako broni.
Wygląd : Dziecięce rysy twarzy, czarne długie włosy i szare oczy. Wyjątkowo niska.
Fabularnie : Charlotte - Rzeka
Liczba postów : 21

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPon Paź 21, 2013 6:55 pm

Jak spodziewała się Iryde, jej podopieczna wcale się nie spieszyła. Zeskoczyła z gracją, której nie można było jej odmówić, ale jak zwykle nie robiąc sobie zbyt wielkiego problemu ze słów mistrzyni. Czarnowłosa była święcie przekonana, że pewnego dnia nie wytrzyma i rzeczywiście pośle ją do siedmiu piekieł albo trafi ją piorunem z nieba. Już nie raz była na granicy, gdy ręce wędrowały jej do góry, chcąc rzucić zaklęcie, a usta zaciskały się w cienką, poziomą kreskę. Życie z Eve do bezstresowych nie należało, zwłaszcza, że mistrzyni jest przewrażliwiona na brak respektu, lenistwo i nieodpowiednie żarty, co właściwie definiowało całą Ev. Łącznie tworzyły mieszankę wybuchową, przy której lepiej nie być w pobliżu, gdy przechodzi przez kłótnie. A o taką było nad wyraz prosto, jak na przykład obecnie.
- Już ja cię nauczę szacunku do mistrza, ty...! - Wysapała z trudem, bo przez silnie zaciśnięte szczęki to okazało się nie być wcale takim prostym zadaniem. - Jeszcze słowo, a każę ci sprzątać moje laboratorium ze związanymi kończynami i szczotką w zębach! - Podniosła głos jeszcze bardziej, nie mogąc uwierzyć, w to co wymyśliła jej rozmówczyni. Sprzątania swojego laboratorium również nie życzyła nikomu. Zbyt łatwo było o utratę życia, zdrowia, palców i oczu. Normalnie może nie wybuchłaby aż tak bardzo, bo w końcu jako tako przywykła do odzywek Ev, ale nie mogła pozwolić na obrazę w towarzystwie prawie obcej osoby. Jeszcze się po świecie rozniesie, że takie teksty pozostają bezkarne! Na kogo ona by wyszła?! Na uprzejmą osobę z dystansem do siebie!? Nie, nie w tym, ani w przyszłym życiu!
Wykrzywiła wargi w wściekłym grymasie i podeszła do niej o krok bliżej. Im bliżej były, tym różnica wzrostu była bardziej zauważalna, na co Iryde nie omieszkała nie zwrócić uwagi. Spoglądała jej prosto w oczy, lekko je mrużąc, jakby to miało ją nakłonić do pokory. Z jej wyglądem mogło to wyjść co najwyżej śmiesznie.
- Co tam masz? - Wskazała na paczuszkę leżącą na stole opodal. Najwyraźniej należała do szatynki, skoro tylko one tu urzędowały. Zresztą stwierdziła, że to odpowiedni moment na zmianę tematu. Jeszcze przegra tą walkę słów, co pewnie rozniesie się z prędkością dźwięku po całej akademii i świecie magii! - Co sprawiło, że ukrywasz się przed swoją mistrzynią po zakamarkach biblioteki? - Dokończyła, czekając na wyjaśnienia. No i przy okazji wylewne przeprosiny i dozgonne zapewnienie, że to więcej się nie powtórzy.
Powrót do góry Go down
Eveline

Eveline


Nazwisko : Blackheart
Imię/pseudonim : Eve, Evcia
Wiek : 17 lat
Broń : Dwie katany (przeważnie walczy jedną) lub sztylet.
Wygląd : 172cm wzrostu, szczupła, acz wysportowana sylwetka. Drobne piegi na twarzy, złote oczy i ciemnobrązowe włosy. Odziana w czarną, męską koszulę, czarne spodnie z prostej tkaniny i ciężkie buty, plus czarna bielizna.
Fabularnie : -
Liczba postów : 5

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Paź 22, 2013 4:52 pm

Leniwa Eve jest leniwa i nic nie robi zbyt szybko. Każda rzecz dla niej ma właściwe miejsce w czasie i nie należy jej nigdy popędzać. No chyba, że w krytycznych sytuacjach. Jednak na co dzień, po co się w ogóle spieszyć? Dni są ładne, słonko świeci, ptaszki śpiewają, w nocy można skopać parę dupnych rabusiów i tak dalej. Często Eveline jest dla niektórych mocnym słupkiem treningowym dla ich cierpliwości. Wielu się nad nią ugina, jeszcze zanim Eve zrobi pierwszy krok.
Wszystko się zmienia, gdy dochodzi do walki. Wtedy ta leniwa bestyjka przemienia się w szybkiego kocura, który nierzadko pokonuje przeciwników w mgnieniu oka.
Kiwała łbem na słowa Mistrzyni. Nieco inne groźby, ale zawsze niosące ten sam sens. Trochę się powkurza, nóżką potupie, ząbkami zazgrzyta i da spokój. To znaczy, zrezygnuje z krzyków, kiedy nie ma ochoty na dalsze gry, bo wiadomym było, że Eve nic nie ruszy. Jak grochem o ścianę. Tak, z Evcią nie należało zbyt długo się spierać, bo się samemu oszaleje.
Patrzyła lekko znudzona, a jej wyraz twarzy był taki cały czas, na panienkę Iryde. Ładne miała Mistrzyni te swoje patrzałki. W ogóle, nie było co ukrywać, że się Evci to dziewczątko podobało. Ale spokojnie, nie ma tu mowy o miłości, czy coś. To uczucie było pannie Blackheart obce i nieznane, to też raczej szybko nie przyjdzie. Choć kto ją tam wie, ponoć miłość atakuje znienacka. Dziwne stworzenie, jakieś takie drapieżne i bezlitosne. Dziewczyna pochyliła się nad Iryde i lekko musnęła ustami jej czółko odgarniając jej stamtąd ciemne włoski. A co, taki tam odruch na uspokojenie małej złośnicy. Zaraz wyprostowała się i w roztargnieniu spojrzała na wskazaną paczuszkę.
- A, mistrz Ciapaka, to znaczy Stanley, poprosił o przyniesienie jakiejś książki do niego, jak będę w mieście - wytłumaczyła pokrótce, krzyżując ręce na piersi. Spać jej się chciało. Od tak, z przyzwyczajenia oblizała czubkiem języka górną wargę, co oznaczało, że dziewczynie chciało się pić. Wodę, oczywiście. Zmrużyła ślepka na kolejne słowa Mistrzyni.
- Nie ukrywam się. Spacerowałam - rzekła szczerze, nigdy specjalnie nie posuwając się do głupich kłamstw. Ot, w takich błahostkach nie widziała sensu, by łgać - A tu weszłam po drodze.
Powrót do góry Go down
Iryde

Iryde


Nazwisko : Mayros
Imię/pseudonim : Iryde
Wiek : 15
Broń : Kostur oraz nożyk do ścinania roślin, którego i tak nie potrafiłaby użyć jako broni.
Wygląd : Dziecięce rysy twarzy, czarne długie włosy i szare oczy. Wyjątkowo niska.
Fabularnie : Charlotte - Rzeka
Liczba postów : 21

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Paź 22, 2013 6:12 pm

Gdyby tylko wiedziała, co ta niecna wiedźma planuje! Z pewnością zrobiłaby taktyczny odwrót i zwiała, gdzie pieprz rośnie, tym samym ochraniając się przed najgorszym, co mogło ją dzisiaj spotkać – buziakiem w czoło, jakim się obdarza pięciolatków na dobranoc. Jej honor został doszczętnie zbrukany, od teraz już nic nie będzie takie samo. Niestety, nie miała przesadnie szybkiego refleksu, tak też nie zdołała powstrzymać ciemnowłosego szatana. Stała chwilę w szoku, nie mogąc uwierzyć w jej bezczelność. Nie no, różne rzeczy się im przytrafiały, ale to już było przegięcie! Zacisnęła dłoń na kosturze i wszystko wyglądało na to, że zaraz pójdą w ruch czary, a cała biblioteka skończy jako kupka gruzu. Nie, i tym razem się upiecze Eveline.
- Policzymy się, jak wrócimy. – Syknęła, zupełnie poważnie, obiecując sobie, że nie zejdzie z tego świata, do kiedy nie wymierzy jej odpowiedniej kary. Dodatkowo zdzieliła ją końcówką kostura po łydce, ot tak, żeby nie marnować energii, włożonej w zaciśnięciu na nim palców. Nie za mocno, bo w końcu nie miała zbyt wielkiej siły, ale tak, aby poczuła. – Coś takiego… Własnemu mistrzowi… jak… - Sapała pod nosem, prawie niedosłyszalnie, a jej twarz lekko zmieniła odcień na ciemniejszy.
Z rozmyślań wybiło ją dopiero kolejne zdanie Ev, które zresztą pozwoliło na nie kontynuowanie tego żenującego tematu. To jej się spodobało. Inny mistrz polecił odebrać jej książkę? Nie mogłaby sobie odpuścić takiej okazji! Poznać czyjeś tajemnice? O tak, może Stanley będzie pracował nad czymś wielkim! Tak, czy inaczej, ona rozszyfruje to pierwsza!
Sięgnęła po pakunek, zaraz chowając go za pazuchę. Nawet przez chwile nie pomyślała o konsekwencjach, była przekonana, że to drugi mistrz zawinił, wykorzystując JEJ Eveline, a nie ona, kradnąc mu książkę.
- Rekwiruję to. Zaraz zobaczę, co mistrz Ciapaka chce przed nami ukryć. - Oznajmiła lekko, tak dla wyjaśnienia. - Przekaż mu, żeby znalazł sobie nowego przydupasa. Nikt nie będzie bezkarnie zabierał mi podopiecznych, co to, to nie! - Zamachnęła się ręką w groźnym geście. - A teraz jazda stąd! Przydaj się na coś w końcu! - Zdzieliła ją jeszcze raz kosturem, tym razem celując w tyłek. Nie oczekując od dziewczyny nic więcej, wyminęła ją swoimi małymi kroczkami, kierując się do wyjścia.
zt.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka Empty

Powrót do góry Go down
 
Biblioteka
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
One holds one's breath ::  :: Miasto-
Skocz do: